Wróciłam dzisiaj od dziadków pociągiem. Pobyt w mieście
dostarczył mi dużej świadomości, na czym w ogóle stoimy w psychice u Fiony.
Można powiedzieć, że nie jest bardzo źle, ale dobrze też nie jest. Suczka nie
szczeka już na ludzi na mieście, zachowuje się grzecznie i nie panikuje, jednak
muszę przyznać, jeszcze zdarza jej się obszczekać różne osoby, ale tylko w
chwili, gdy czuje się bezpiecznie w danym miejscu i jest gotowa bronić go przed
obcymi (m.in. w mieszkaniu lub na działce). Fiona często sama podejdzie do
człowieka żeby go obwąchać, ale gdy to człowiek podejdzie do niej by ją
pogłaskać to odsuwa się na bok i jest wystraszona. No, cóż jedyna dobra strona
tego, że na mieście nie szczeka już na ludzi. Jestem z tego bardzo zadowolona,
pamiętam jak jeszcze na feriach bała się każdego człowieka.

Co do psów to stoimy w miejscu, Fiona gdy tylko zobaczy
potencjalnego czworonoga zaczyna szczekać lub robi się spięta i nie spuszcza z
niego wzroku. Zauważyłam, że da się ją oswoić do psa, ale musi minąć kilkanaście
minut, a właściciela zazwyczaj nie mają ochoty się z nami spotykać głównie
przez zachowanie. Znowu tak jak to było w ferie Fionie udało się pobawić z
pewną suczką, jednak tylko przez chwilę. Od ostatniego pobytu w mieście w jej
zachowaniu nastąpiła zmiana. Fiona gdy bała się człowieka to uciekała daleko za
mnie, a teraz wybiega przede mnie żeby mnie bronić przed zbliżającym się
„niebezpieczeństwem”. Ogólnie jestem zadowolona z postępów mam nadzieję, że
będą one z czasem postępować coraz bardziej, bo chcę żeby Fiona miała normalne
życie wśród psiej społeczności.

Fiona, pies dowodny. Tak brzmi to dumnie, bo tak właśnie
jest. Sunia uwielbia wodę i możne w niej pływać i brodzić się bez końca. W
ciągu wyjazdu byłyśmy trzy razy nad Wisłą. Fiona wchodziła do rzeki dwa razy po
patyka, którego jej rzucałam. Co prawda nie pływał, ale to przeze mnie,
ponieważ nie chciałam jej przemęczać po sterylizacji oraz nie miałam ochoty myć
jej w małej wannie. Gdybym, jednak zezwoliła mojej Klusce na taką zabawę to bez
namowy by skorzystała. Już nie mogę się doczekać wyjazdu na Mazury. Wodo czekaj
tam na nas!
W Boże Ciało, poszłyśmy na pochód, jednak przez upał
przeszłyśmy tylko dwie stacje, a potem wróciłyśmy do domu. Fionie nie podobało
się chodzenie na krótkiej smyczy, wśród tłumu ludzi, jednak takie wydarzenia
dobrze wpływają na jej socjalizacje. Podczas święta ani razu nie zaczęła szczekać
na ludzi, po prostu ich ignorowała. Mam nadzieje, że do takiego satnu dojdziemy
również wśród psów.


Treningi przywołania nie poszły w las. Udało nam się
osiągnąć pełny sukces. Jestem bardzo szczęśliwa, co prawda nie mam zamiaru
przestać ćwiczyć, bo nie wiem, co może Fionie jeszcze odwalić. Wszystko
wyjaśniło się, gdy pojechałam z dziadkami na działkę. Po zapoznaniu się z
terenem postanowiłam, że spuszczę ją ze smyczy. Kiedy Fiona poczuła, że jest
wolna od razu pobiegła do dziadków, a następnie nie patrząc na nic na polną
drogę. Zaczęła się rozglądać i wąchać wszystko dookoła. Myślała, że nie wróci,
jednak po moi pierwszym przywołaniu Fiona cała szczęśliwa przybiegła do mnie i
czekał na pochwałę. Oddaliłyśmy się od drogi, a następnie bawiłyśmy się na
trawie. Następnie nastąpiła nie miła sytuacja, ale o tym nie mam zamiaru pisać.
Pewne osoby wiedzą, o co chodzi. Pod blokiem jej nie spuszczałam, bo wolę
uważać na drogi asfaltowe i jeżdżące tam pojazdy.
 |
Na działce |
Zrobiłam zakupy, ponieważ wreszcie miałam dostęp do sklepu
zoologicznego. Chciałam kupić bidon na wakacje, ale zrezygnowałam, ponieważ mam
mało kasy, a radzę sobie bez niego. Kupiłam woreczki na psie odchody, bo nam
się kończą. Trzy kabanosy mięsne. Smakołyki od Pedigree, Rodeo oraz Dentasix.
Miałam jeszcze na kilka rzeczy ochotę, ale zbieram kasę na konia, a odkładam
również na Konga. W sierpniu będę zarabiać u koleżanki na zbieraniu malin, przynajmniej
jak na razie mam takie plany.
Mój nowy blog
KILK. Zapraszam do obserwowania :).
Pozdrawiamy H&F