sobota, 30 sierpnia 2014

Kocham cię!

Czy ktoś uwierzy, że to już rok z Fioną? Czy ktoś uwierzy, że rok temu była małą, piszczącą kulką? Czy ktoś uwierzy, że tak bardzo pokochałam ją przez ten rok, że nie wyobrażam sobie bez niej życia?

Nasza historia rozpoczęła dokładnie rok temu. Już od dwóch dni nie mogłam usiedzieć w miejscu. Byłam tak szczęśliwa nowym domownikiem, moim psem.
30 sierpnia 2013r. pojechałam po mojego wymarzonego psa. Gdy przyjechałam na miejsce zobaczyła dwa piękne, biszkoptowe spaniele. Po przywitaniu się z właścicielką, pokazała nam dwie małe kulki. Obie były takie bezbronne i przestraszone. Jedna była trochę ciemniejsza od drugiej i był znacznie chudsza, druga była jaśniutka i był z niej nie zły grubas. 
Ja postanowiła, że nie będę kierować się wyglądem, ale psem. Postawiłam obie sunie 2 metry ode mnie i czekałam. Ruszyła się tylko jedna z nich i chwiejnym krokiem ruszyła w moim kierunku, wiedziałam wtedy, że to mój pies.
Po rozmowie z poprzednią właścicielką i uzgodnieniu, jaką dietę preferował dotychczas pies, ruszyliśmy do domu. Sunia była pobudzona i próbowała wyglądać przez okno.
Przez drogę do domu lało, ale na szczęście na miejscu niebo się rozjaśniło i mogłam być na dworze. Zaczęła się socjalizacji z innymi psami. Mój owczarek niemiecku uporczywie chciał barć, mała w zęby, co powodowało, że był cała mokra, bo dosłanie mieściła mu się w pysku.
Następnie przyszło wybrać imię. Propozycje były trzy Lola, Pepsi i oczywiście Fiona. Po wyeliminowaniu jednego z nich zaczęłam się zastanawiać. Chodziła i biegałam, a Sunia dreptała za mną. W pewnym momencie zawołałam ją, krzycząc „Fionka chodź do mnie” i tak oto decyzja zapadła.
Pamiętam jak Sunia bała chodzić się po panelach w domu, bo dotychczas nigdy nie wchodziła do domu. Musiałam prawie cały czas ją nosić, bo były one wszędzie.
Dalszą historie już znacie.

Teraz potrafię powiedzieć, że Fiona na pewno nie jest moim wymarzonym psem. Mój wymarzony pies nie ma agresji lękowej, kocha psy i ludzi. Słucha się mnie w każdym momencie i jest przykładem miłości oraz grzeczności.
Zamiast ideału mam Fionę, która nauczyła mnie dużo więcej niż jakikolwiek inny pies by mnie nauczył, która jest uparta i kombinuje, która boi się psów i ludzi, która nie ufa nikomu prócz mnie, która szczeka 50 razy w ciągu dnia, która boi się własnego odbicia w oknie, która woli koty niż psy, która ma często pchły, która jest księżniczką, która jest nie jadkiem, która udaje głupią, która mnie kocha. Czy żałuję decyzji, którą podjęłam rok temu? Nie jestem z siebie dumna i chwalę się nią na każdym spacerze! Kocham cię!
Hania












































niedziela, 24 sierpnia 2014

Idziemy za modą!

Nasze wspaniałe wakacje dochodzą do końca, ale to nie znaczy, że trzeba od razu płakać. Ostatnie dni wolności trzeba wykorzystać jak najlepiej. Żeby zapadły nam w pamięć na całe 10 miesięcy. Nie patrzymy, że na termometrze kilkanaście stopni, a przez cały dzień leje. Ruszmy się z przed telewizora i pobawmy się z naszymi pupilami. Dostrzegajmy plusy.


Mój owczarek niemiecki długowłosy jak widać na zdjęciu obcięty.

W piątek dostałam psie przekąski „Activ Pet” z kurczakiem, wołowiną i jagnięciną. Mają one 3 kształty i 4 kolory. Nie pachną zbyt zachęcająco. Psu jak psu smakują, jednak daleko im do szaleństwa przy otwieraniu paczki/pudełka. Z powodu swojej wielkości, żeby wykorzystywać je w treningach z mniejszymi psami trzeba podzielić je na minimum 5 części, co jest dużym minusem, ponieważ producent powinien pomyśleć, że smakołyki powinny być dopasowane do zwierzęcia każdej wielkości. Do ich zakupu skłania, więc jedynie 6 zł za pół kilo smaczków. 

Skład: zboża, mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (8,5% kurczak, 4,6% wołowina, 4,6% jagnięcina), oleje i tłuszcze.





Na spacery chodzimy w miarę systematycznie (przynajmniej się staramy). Fiona straciła ostatnio motywację, więc w najbliższym czasie musimy nad tym popracować. Najgorsze jest to, że nie potrafi cieszyć się wolnością na spacerze. Ona sobie drepta za mną lub koło mnie, a kiedy odejdzie na jakieś 3-4 metry przede mnie to odwraca się czeka, aż dojdę i rusza dalej. Trochę mi jej szkoda, bo chcę żeby trochę wybiegała się na spacerze. Możliwe, więc że od września zacznę biegać, a kilka razy w tygodniu będę wybierać się na rower.


Skaczemy i ćwiczymy agility dość często. Muszę wreszcie zacząć budować tor. Zbieram się do zrobienia go już od pół roku, ale jak widać nie wychodzi mi takie planowanie. Trzeba nauczyć sunię slalomu, do którego się nawet nie dotknęłyśmy. Chce w najbliższym czasie pojechać na seminarium agility, ale muszę na początku spotkać się z behawiorystą. Teraz będę codziennie dojeżdżać do centrum miasta, więc dzięki temu może lepiej sobie z tym poradzę.


Nie chcę pisać takich postów bez sensu, więc kolejny ukaże się dopiero 30 sierpnia. Zaległości na waszych blogach nadrobię jutro rano.

Na koniec chciałabym bardzo serdecznie polecić blogi, które nie są zbyt popularne, a naprawdę warto do nich wpaść:







H&F