niedziela, 11 września 2016

Chorwacja z psem - relacja


W ubiegły piątek (2 września) wróciłyśmy z naszych 2 tygodniowych wakacji w Chorwacji. Było cudownie, był to już mój drugi wypad z psem i w tym roku przebiegł o wiele, wiele lepiej zarówno w moim odczuciu jak i Fiony. Wpłynęło na to już moje doświadczenie, lepsze znanie zachowania Biszkopta, dłuższe przygotowanie i zastanowienie się, co zrobić by wyjazd był dla obu stron jak najbardziej komfortowy. Nie chwaląc się myślę, że mi się udało (jeżeli chcecie post jak przygotowałam się na ten wyjazd i macie ważne pytania to piszczcie w komentarzach, chętnie coś o tym naskrobię :)). A teraz przejdźmy do pełnej relacji naszego wyjazdu.

Wyjechaliśmy w czwartek (18.08) o godzinie 1 w nocy. Jechaliśmy tego dnia przez Polskę, Słowację, Węgry i na koniec Chorwację, do której dotarliśmy około godziny 13 i gdzie zatrzymaliśmy się 1 dnia na nocleg, ale jeszcze nie nad morzem. Tam zregenerowaliśmy siły, aby następnego dnia (piątek) o 3 rano wyjechać w drogę nad Adriatyk, a dokładnie do Splitu.








W Splicie znaleźliśmy się już koło 6 rano, gdzie ustawiliśmy samochód w kolejce na nasz prom na Korčule, a sami poszliśmy zwiedzać nadmorskie miasto. Tam pozwiedzaliśmy uliczki i zjedliśmy pyszne, świeże burki (także jako: byrek, börek, boereg, piroq, link dla ciekawstkich i zdjęcie klik :)). Około 9 wróciliśmy do samochody gdzie okazało się, że jednak nasz prom odpłynie z innego stanowiska, więc szybko musieliśmy się przestawiać i nauczeni doświadczeniem nie oddalaliśmy się już od naszego auta. Prom wypłynął z portu ok. 10.15. Podróż trwała 3h w dość nieprzyjemnych warunkach, bo jak na nieszczęście złapał nasz deszcz.












Na Korčuli byliśmy po godzinie 13 i zanim wyjechaliśmy z promu, zajechaliśmy do sklepu i dotarliśmy do naszego apartamentu była już 15. Właściciele przyjęli nas bardzo miło, co prawda Fiona nie przypadła do gustu ich labradorce – Lunie, ale dziewczyny jakoś dawały sobie radę.




Następne dni mijały nam na porannych i wieczornych spacerach oraz odpoczywaniu na plaży w ciągu dnia. Fiona radziła sobie dobrze w tym klimacie, nie odmawiała jedzenia i nie była osowiała tak jak w ubiegłym roku. Sunia też dużo pływała, mimo to zauważyłam, że słona woda zdecydowanie nie przypada jej do gustu, bo o ile w jeziorze może taplać się pół godziny tak tu wbiegała do wody maksymalnie 5-6 razy by zaaportować zabawkę i trochę się ochłodzić.







Spacery po Korčuli były dla mnie czystą przyjemnością. Uwielbiałam razem z Fioną iść drogą ciągnącą się wzdłuż morza, słuchając muzyki, podziwiając zachody słońca i ciesząc się po prostu otoczeniem. Często po prostu siadałam na skraju urwiska i patrzyłam się na morze ciesząc się chwilą i rozmyślając. Zdecydowanie były to dla mnie najlepsze momenty na tym wyjeździe, za którymi najbardziej tęsknię i których najbardziej mi brakuje. Są one nie do opisania słowami, a poniższe zdjęcia z naszych wędrówek niestety nie do końca oddają klimat tamtych chwil, ale mam nadzieję, że przynajmniej w jakimś stopniu pokażą wam, co wtedy widziałyśmy i czułyśmy.

Jedno z moich ukochanych zdjęć z tego wyjazdu, które najbardziej ze wszystkich oddaje tamten klimat.
















Niestety pobyt na wyspie tak szybko jak się zaczął tak szybko musiał się skończyć. Z naszego apartamentu wyjechaliśmy 1 września o 5 rano. Następnie już po 6 byliśmy na promie do Splitu. W portowym mieście byliśmy po 9, a w Polsce byliśmy już o 2 w nocy dnia następnego, czyli 2 września.
Chorwacja jest naprawdę pięknym krajem, które ma w sobie to coś, do czego chce się wracać ciągle i ciągle. Tegoroczny wyjazd był jednym tych lepszych do tej pory, na pewno trochę przez moją większą świadomość, ale też przez klimat tej wyspy, w którym się po prostu zakochałam i na którego wspomnienia przechodzą mnie ciarki.







PS. Post podsumowujący wakacje już za tydzień. Niestety wkradł się na bloga mały poślizg.
PS2. Mam nadzieję, że ilość zdjęć was nie zabiła. Naprawdę się ograniczałam!

H&F

15 komentarzy:

  1. Byłam bardzo ciekawa jak udał się Wasz wyjazd. W ogóle podziwiam taką podróż z psem, nie wszyscy rodzice poszliby na taki układ. Miejsce piękne i wcale nie za dużo zdjęć, już wiem gdzie chciałabym kiedyś pojechać :D. Fionka taka dzielna!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiało być na prawdę genialnie! Zazdroszczę Ci, zawsze chciałam pojechać do Chorwacji. Może kiedyś uda mi się namówić rodziców na wypad tam z psem. :) A zdjęć chętnie zobaczylibyśmy więcej! :)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę - już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam w Chorwacji. Może w przyszłym roku uda się pojechać w tamte strony. Fajne zdjęcia :)

    http://dontsettle.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w tym roku rowniez bylam w chorwacji, a jednego dnia zwiedzalismy split, najpiekniejsze miasto jakie widzialam. Bylam jednak bez psow bo wiem ze dwa z nich nie wytrzymalyby temperatury, a całą trójkę i tak nie małym problemem byłoby zabrac ze sobą. Pozdrowionka !
    swiatmoichzwierzakow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe. Wyjazd był chyba nie z biura podróży chyba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna marzy mi się taki ,,wypad'' do Chorwacji, ale ilość godzin przesiedzianych w samochodzie (zwłaszcza, że w takich sytuacjach nie potrafię spać, a Ruby jest bardzo podekscytowana) i kilometrów do pokonania, ale, kto wie... Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS
      Jest szansa na jakiś filmik z wyjazdu\ całych wakacji? :)

      Usuń
  7. Przepiękne zdjęcia! Sunia świetnie komponuje się w tych boskich widokach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W następnym roku jedziemy do Chorwacji i tak myślę, że nie zabrać Ti. Teraz coraz bardziej rozważam tę opcję.

    OdpowiedzUsuń
  9. To musiał być świetny wypad. Ja wprawdzie byłam w te wakacje nad polskim morzem, jednak bez Sary ( a Luiego wtedy jeszcze nie miałam ). Pies musiał zostać w domu. Podróż samochodem w taki upał, nie byłaby sprzyjająca dla niej. Jednak na przyszły lipiec wybieramy się gdzies dalej, proawdopodobnie na słynną Chorwację, mam w planach wziąć Luiego, ale zobacyzmy jak to wszytsko się poukłada ;) Pytanie, jaki rozmiar ruff. macie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale tam było pięknie <3 Super pomysł na wakacje, wiele osób radzi. Tylko u mnie z psem odpada ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę tam kiedyś z Marleyem pojechać! Ja w te wakacje byłam z psem nad polskim morzem.
    Super post (blog też) :)
    Pozdrawiamy,
    Zosia&Marley

    OdpowiedzUsuń
  12. Za dużo? Co ty nigdy nie jest za dużo fajnej notki. Super że wyjazd wam się udał, i szczerze wam zazdroszczę kolejnym marzeniem z serii co chcę zrobić z psem jest właśnie wyjazd za granicę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Co roku jeżdżę do Chorwacji, ale sama. Za to w następnym roku są już plany, żeby pojechać z psem :D Chętnie przeczytałabym post o przygotowaniach :P

    OdpowiedzUsuń