Pod koniec września ubiegłego roku zawarłyśmy współpracę ze
sklepem zoologicznym Fera.pl. W połowie stycznia dostałyśmy od nich kolejną
paczkę z produktami do przetestowania. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją
pasztetu wołowego z serii Premio od Trixie.
Jeżeli chodzi o pasztet i jego formę w praktyce. Dzięki temu
że mięsko znajduje się w tubce, taka nagroda doskonale sprawdzi się podczas
sesji fotograficznej, czy też zimowego spaceru kiedy nie prędko nam do
zdejmowania rękawiczek czy brudzenia aparatu rękami tłustymi od chrupek.
Wystarczy wtedy bowiem wycisnąć trochę i dać psu do zjedzenia, ot cała magia. Niestety
tubka ma dwie strony medalu i mimo swojej estetyczności miałam lekkie problemy
z wyciśnięciem zawartości w domu, nie mówiąc już o tym, kiedy na zimowym
spacerze po godzinie w -15, chciałam nagrodzić nim psa, praktycznie było to już
awykonalne. Tubka również 3 dnia zaczęła powoli niedomagać i w zagięciach
pojawiły się dziurki. Na pewno kojarzycie tą sytuacje z dzieciństwa, kiedy
używaliście kleju w tubce, a po pewnym czasie tubka zaczynała mieć na
zagięciach dziury, tylko że zamiast kleju na rękach pozostaje nam olej z
pasztetu, nic przyjemnego.
Pasztet okazał się dla nas również za duży, a dokładnie ilość
produktu w opakowaniu. Niestety, albo stety skład naszego smakołyka jest dobry,
wręcz bardzo dobry, porównywalny do dobrej jakości mokrej karmy. Jest to jego
achillesowa pięta przy małych psach, bo dla nas wielkość tubki okazała się o
połowę za duża, i po 6 dniach w obawie o zwyczajne pojawienie się pleśni
musiałam pół tubki umieścić w 2 kongach.
Rindfleisch creme ma wiele zastosowań możemy w nim podawać
psu leki, wypełniać nim kongi, używać podczas sesji sztuczkowych, zabierać na
spacery, treningi, seminaria, obozy. Jest wygodny w swojej prostocie. Może nie
do codziennego podawania, ale zakup go na przykład właśnie na obóz czy seminarium
w przyszłości bardzo dobrze rozważę, chociażbym miała użyć go jedynie do
wypełnienia konga i zostawienia psu w klatce. Pasztet z serii Premio jest dostępny
w jeszcze 2 wariantach jeden dla kotów 75g, drugi o smaku bekonu dla psów
również tak jak i ten wołowy 110g, możecie go kupić na stronie fery tutaj.
Pozdrawiamy H&F
Pierwszy raz spotykam się z takim produktem. Jakiś czas temu jedynym pasztetem z jakim się spotkałam była pasta do Konga. Wzięłam od tak i o dziwo psu posmakowała, więc możliwe, że i na to się skusimy o ile uda mi się gdzieś taki znaleźć. Świetny pomysł na wyjazdy czy dłuższe spacery gdzie nie chcemy brudzi rąk. Z pewnością skorzystam, bo szykuje nam się kilka wypadòw :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patrycja
www.kreatywniezpsem.blogspot.com
Świetna recenzja. :D Jakiś czas temu zastanawiałam się czy wziąć ten pasztet, ale zrezygnowałam. Po przeczytaniu tej recenzji żałuje. Ma świetny skład czego po Trixie bym się nie spodziewała. Mimo pękania tubki po dłuższym korzystaniu, przetestujemy ją u siebie. Przy następnych zakupach na pewno znajdzie się w koszyku.
OdpowiedzUsuńdogswithblog.blogspot.com
Bardzo fajna ta pasta, miałam kiedyś taką dla Neli ale z innej firmy i bardzo jej smakowała - z tą może też spróbuję :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńsmallshaggy.blogspot.com
Fajnie, że ma dobry skład. Może kiedyś rzeczywiście kupimy, bo do tej pory byłam raczej sceptycznie nastawiona, a chyba warto spróbować :). Tylko faktycznie, na jakiś okres czasu gdy dużo ćwiczymy z psem, żeby się nie zmarnowało.
OdpowiedzUsuńTaka tuba by u nas się idealnie sprawiła ! Musze iść na łowy do zoologicznego i jakieś tubki żeby praktycznie nosić takie cudo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Złoty Pies
Fajna pasta. Musimy wypróbować. Moja Luna uwielbia nowe smaczki. Tydzień temu miałyśmy wielki dzień. Początek treningów. W końcu się odważyłam zacząć. Nie sądziłam, że pójdzie nam tak łatwo. Moja Luna to łasuch i okazało się, że chętnie współpracuje jak dostanie pyszne ciasteczka https://johndog.pl/produkt/psie-kaski-ciasteczka-treningowe-dzik-200g-jelen-200g/ Oby tylko tak dalej.
OdpowiedzUsuń