Fot. Ola Partyka |
Tym razem dojazd na trening był uciążliwy bardziej niż zwykle, jeden z autobusów nie przyjechał i trzeba było czekać 15minut na drugi, co zaburzyło mi mój cały plan przejazdowy i przez co spóźniłyśmy się ponad pół godziny.
Wszyscy Ci, którzy piszą, że nie mogą trenować, bo mają za
daleko, niech wiedzą, że dojazd na trening zajmuje mi 2h do domu tak samo,
czyli 4h jazdy (czasami dłużej) na 1h treningu. Da się? Da! Na początku
dojeżdżam 5km samochodem na najbliższy przystanek autobusowy, stamtąd jadę
jednym autobusem do miasta, potem kolejnym 4 przystanki, a następnie kolejnym
już (prawie) na sam trening, ponieważ z ostatniego przystanku mam jeszcze
kilometrowy ”spacerek” (zazwyczaj wtedy biegniemy, bo jesteśmy już spóźnione)
do miejsca docelowego.
Fot. Ola Partyka |
Tym razem na treningu towarzyszyły nam dwa ozziki, Ray i
Emi, którzy byli przed nami, dzięki czemu moje spóźnienie nie było tak bardzo
odczuwalne.
Nasze pierwsze wejście było lekko mówiąc, masakryczne (nie
polecam biegnięcia z psem i wielkim plecakiem z przystanku w 27*), ani ja ani Fiona
nie za bardzo wiedziałyśmy gdzie my w ogóle jesteśmy. Nie przemyślałam niczego,
co miałam zrobić, więc wystartowałam z psem, gubiąc się już po drugiej przeszkodzie.
No cóż haha, musiałam wyglądać zabawnie.
Fot. Ola Partyka |
Kolejne wejście było już dużo bardziej przemyślane. Razem ze
spanielem starałyśmy się dać z siebie wszystko, no może spaniel trochę bardziej,
bowiem każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z agilitkami wie doskonale jak
to jest, kiedy pies biegnie źle tylko i wyłącznie z winy właściciela.
Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie jest to bardzo frustrujące,
widząc jak pies się stara, a ty wpadasz na jedną z przeszkód, czy zasłaniasz
psu pole widoczności. A tak narzekając na moją niezdarność, muszę się oduczyć
biegania z dwoma rękami po bokach, nie wiem czy moje podświadome ja lubi samoloty
czy jak, ale trzeba to zlikwidować gdyż pies mi ucieka do drugiej ręki i
zamiast skoczyć przez przeszkodę, przebiega obok mnie.
Fot. Ola Partyka |
Ostatnie wejście było tym najlepszym udało mi się, bowiem
zademonstrować nasz slalom, który wyszedł wyśmienicie! W taki oto sposób w 10
min z 6 słupków znalazłyśmy się na 12. Jestem bardzo dumna z tego, że udało nam
się opanować tą przeszkodę (jeszcze nie do końca, ale ci), bo zawsze było ona
dla mnie najtrudniejszym elementem toru w agility.
Po 2 tygodniach dalszych samodzielnych ćwiczeń, jesteśmy na
etapie wbiegania w slalom po przeszkodzie, a także po slalomie wbiegnięcia w
kolejną. Nie mogę tutaj nie ponarzekać na samą siebie, ponieważ w tej przeszkodzie
nie potrafię dostosować swojej prędkości do psa. Raz biegnę za szybko i Fiona omija
jakiś słupek, a raz za wolno i spanielka zamiast biec prosto zbiega do mnie. Ale
wszystko jest do wypracowania! :)
Fot. Ola Partyka |
A już za 36 dni obóz! Nie mogę się doczekać!
Pozdrawiamy
H&F
A ten twój pies to ma jakieś wady?
OdpowiedzUsuńMa i to nie jedną, wystarczy zajrzeć do jednego z majowych postów ;)
UsuńI ta sarkastyczna minka hahahahaaa
UsuńNa jaki obóz jedziecie? :) Gratulacje! :D
OdpowiedzUsuńJak się chce to wszystko się da :) gratulacje postępów!
OdpowiedzUsuńGratulujemy! <3
OdpowiedzUsuńI dołączam się do pytania - na jaki obóz jedziecie? :D
AAAAAA :D jeszcze chwila i się widzimy:D gratulacje zdolne bestie, pssst my dalej nie zabrałyśmy się za slalom ...
OdpowiedzUsuńNiestety są psy które nie przepadają za dłuższymi podróżami komunikacją miejską :/ A zresztą ja i tak nie trenuje agillity więc nie mam co narzekać. Ludzie często Cię pytają jakiej rasy jest Fiona ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Biały Krukk
Podziwiam Cię, bo ostatnio okazało się, że mnie przerasta nawet dojechanie dwoma autobusami na grupowy spacer. Ostatecznie dojechałam, ale spóźniłam się z 40 minut.
OdpowiedzUsuńSuper, że tak dobrze Wam poszło, a tak jak napisałaś, resztę na pewno wypracujecie :).
Śliczne zdjęcia :) My na trening agi musielibyśmy jechać 3,5 h w jedną stronę xD Zalety mieszkania w górach XD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trening się udał :)
Na jaki obóz się wybieracie?
Pozdrawiam!
nandoon.blogspot.com
Ale się wkręciłyście! :D gratuluję slalomu, widzę że niedługo ładnie będziecie wymiatać:). Świetne zdjęcia, aż chciałoby się więcej obejrzeć.
OdpowiedzUsuńMy byłyśmy dopiero na jednym treningu agi w klubie, a obecnie zabrałyśmy się za treningi rally-o i wystawiania, bo za kilka miesiecy debiutujemy na zawodach i wystawie. W sumie, to nie wiem co mnie tknęło i ,,odciągnęło'' od agility. Na chwilę obecną trenujemy jedynie rekreacyjnie, na podwórku, a jesteśmy na etapie... tuneli i powiedzmy, że ciasnych skrętów, dlatego gratuluję Wam takiego zapału, a przy okazji dzięki za kopa motywacyjnego!
OdpowiedzUsuńJa również dołączę się do pytania - Jaki obóz masz na myśli? Agilitowy?
+ gdzie trenujecie? :)
podziwiam determinację, że dojeżdżasz na treningi tyle czasu.
OdpowiedzUsuńNo i super :D na jaki obóz jedziecie?
OdpowiedzUsuńJak ona lata! :D emejzing ;p
OdpowiedzUsuńKurcze, zazdroszczę osobom mieszającym w większych miejscowościach! :(
OdpowiedzUsuńWszędzie mają bezpośrednio dostęp, czasami czuje się, jakbym mieszkała na bezludnej wyspie.:P Wszędzie mam kawał drogi a u nas psiarzy brak. Gratulacje postępów! Gdzie chodzicie na treningi?
Cieszę się, że macie sposób na dojazdy! Też zastanawiałam się nad zapisaniem psa na agility 2 godziny drogi od domu, ale muszę posprawdzać dojazd i tak dalej, bo ostatnio wycofywali u nas dużo połączeń i kto wie jak to jest teraz. Gratulujemy postępów! A gdzie jeździcie na treningi, jeżeli można zapytać? :)
OdpowiedzUsuńKlub ActiveDog
Usuń