Jak pewnie część z Was wie, razem z Fioną wybieramy się do
Chorwacji. Termin wyjazdu już ustalony, a podstawowe rzeczy nie załatwione.
W weekend muszę zacząć dzwonić do lubelskich klinik w
sprawie chipu i paszportu. W końcu muszę to zrobić, bo nie mam ochoty szukać
wszystkiego na ostatnią chwilę. Skoro maj ma być naszym miesiącem to trzeba
osiągnąć najwięcej jak się da! Prawdopodobnie za 2 tygodnie spaniel będzie już
miał wszystko załatwione (no może oprócz malutkich zakupów przed wyjazdem).
Czerwiec chcę spędzić spokojnie i nie stresować się nieskończonymi sprawami.
Skupienie idzie coraz lepiej. Dziękuję, za wszystkie miłe
komentarze dotyczące właśnie tego. Część z Was pisało, że wasz czworonożny
przyjaciel przy smaczkach nie odrywa od was wzroku. U nas problem jest taki, że
jedzenie dla Fiony może właściwie nie istnieć. Często muszę stać przy misce, bo
gdy przejdę do innego pokoju to ta idzie za mną. W takim wypadku zabawka byłaby
najlepszym rozwiązaniem, jednak tu wyskakuje problem numer dwa. Spaniel tak
bardzo nakręca się na zabawkę, że o skupieniu mowy nie ma, oczywiście kontakt
wzrokowy ćwiczę teraz cały czas. Przy karmieniu, zabawie, ćwiczeniach,
sztuczkach, spacerach, samokontroli, psach…. Efekty są naprawdę widoczne,
chociaż droga naprawdę prosta nie jest.
Następnym tak pracowitym miesiącem po maju będzie zapewne
lipiec lub sierpień wtedy właśnie mam zamiar udać się na kurs posłuszeństwa
oraz może jakieś seminarium z agility, o którym marzę już od dawna.
W poprzednią sobotę w ramach socjalizacji i weekendu
majowego udałyśmy się na Stare Miasto w Lublinie. Ludzi było naprawdę dużo i
właśnie o to mi chodziło. Ja jednak znałam to wszystko jak własną kieszeń, więc
Fiona łapała ode mnie trochę pewności siebie. Oczywiście przerażały ją malutkie
drobnostki jak: przejeżdżające samochody, gdy stoimy na przejściu, ogromne
autobusy czy stada rowerzystów, który wybrali się na przejażdżkę. Starałam się,
jednak jak najbardziej wszystko olewać by spaniel czuł się bezpieczniej, moje
taktyka okazała się skuteczna.
Po przejściu przez Bramę Krakowską ludzi było na tyle dużo,
że Fiona musiała iść przy mojej nodze. Tu pojawiły się żywe posągi, muzycy i
masa jedzenia. Kiedyś mogła to być wielka mieszanka wybuchowa, w której pies ma
ochotę wdrapać mi się na głowę, ale teraz już nie. Spaniel jak zwykły pies nie
zwracał uwagi na tych wszystkich ‘dziwnych ludzi’, jedynie przy restauracjach
bardzo ciągnęło go do ich wnętrza. Moim celem było dostać się pod zamek. Po drodze pies pewnego zabawnego mima zaczął szczekać na Fione, a ona co? Poszła dalej nawet nie spojrzała w jego stronę. Tak byłam bardzo dumna, na inne napotkane psy też nie szczęknęła czy burknęła, chociaż zbyt dużo to, też ich nie spotkałyśmy.
Po dotarciu w wyznaczony cel postanowiłam zejść niżej do małego parku by tam razem z Fioną poćwiczyć. Sunia znowu mnie zaskoczyła. Nie była bardzo skupiona, ale raz odwzajemniła kontakt wzrokowy. Proste sztuczki nie sprawiły jej większego problemu, resztę na pewno także by wykonała, jednak ja w pośpiechu zapomniałam o jakiejkolwiek zabawce czy nawet smaczkach. Jedyne, czym dysponowałam to miska i woda, co za bardzo nie pomagało w tresurze. W drodze powrotnej Sunia ślicznie trzymała się nogi nawet bez przytłaczającego tłumu.
Był to nasz pierwszy majowy sukces jak i wyjazd. Bardzo mi się to podobało i teraz mam zamiar to powtórzyć, za jakiś miesiąc powtórka z atrakcji :).
Teraz trochę więcej przyziemnych spraw. Niestety wystąpiły u mnie problemy z Internetem. Raz jest raz go nie ma, jeszcze dokładnie nie wiadomo, o co chodzi, dlatego aktualnie nie mam jak zaglądać na Wasze blogi. Jeżeli zobaczycie mnie na jakiś serwisach społecznościowych to jest to zasługa publicznego wi-fi na komórce. Ten post pisałam wieczorem dzień przed jego opublikowaniem, następnie razem ze zdjęciami zgrałam go na pena i następnego dnia udałam się do biura mojej mamy, gdzie na szybko wszystko zmontowałam i opublikowałam. Jeżeli tylko Internet będzie dostępny to postaram się nadrobić zaległości, zawsze ciekawi mnie, co tam u Was słychać. Trzymajcie się!
Oby każdy kolejny miesiąc by lepszy. Pięknie zdjęcia, też nie mogę wyczuć mojego internetu jest, jest, jest i nie ma! Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPowodzenia na spotkaniu z trenerem! Mam nadzieję, że okaże się ono niezwykle owocne. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że chcesz wszystkie psie sprawy wyjazdowe załatwić wcześniej - nie tylko szczędzisz sobie nerwów, ale też będziesz miała pewność, że wszystko jest ok i o niczym nie zapomniałaś. Nie mówiąc o tym, że jak wszyscy właściciele psów w okolicy tuż przed wakacjami przypomną sobie o czipowaniu i paszportach to mogą być kolejki. ;)
Ja też w końcu muszę się umówić... Gratuluję, że Wam się udało! I życzę miłego spotkania.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu, mam nadzieję, że wszystko szybko załatwisz.
Widzę, że wyprawa po Lublinie udana - gratuluję super zachowania Fionki! :) Super zdjęcia!
*
Tak, powróciłam na bloggera. Zapraszam na mojego nowego bloga i serdecznie pozdrawiam!
http://psie-perypetie.blogspot.com/ :).
Masz bardzo ambitne plany na maj, mam nadzieje, ze wszystko wam si uda zalatwic! Powodzenia, szczegolnie na spotkaniu z trenerem!:)
OdpowiedzUsuńMY BLOG
Przez moje lenistwo mój pies nie umie niczego. Odwoływał się u saren, teraz kompletnie się mnie nie słucha. A mi się po prostu nie chce ćwiczyć.
OdpowiedzUsuńGrunt to dążyć do tego co się postanowiło i mimo trudności nie poddawać się, bo nic nie przychodzi samo, a trzeba sobie na to zasłużyć dokładną pracą. :) Gratulacje że idzie Wam coraz lepiej i jesteś dumna z Waszego teamu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy!
http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/
O, my byliśmy w zeszłym roku w Chorwacji i tak nam się spodobało, że w tym też prawdopodobnie jedziemy. Niestety bez Nutki, ale babcia i ciocia bardzo dobrze się nią opiekują (i na szczęście kiedy odbieramy Nutkę nie wygląda jak beczka ;)). W Chorwacji nie ma takich plaż jak w Polsce, są kamieniste, a te kamienie strasznie parzą w stopy/łapy. Raz widziałam człowieka z psem, pies aż kulał. Biedaczek. Jak będziesz jechała do Chorwacji, to koniecznie weź to pod uwagę.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy na kursie posłuszeństwa, ale potem się jakoś rozleniwiłyśmy no i trzeba zaczynać od nowa :/
Oczywiście super zdjęcia ^^
Życzę wam powodzenia w trenowaniu :)
Pozdrawiamy
O matko ale zazdrościmy wypadu do Chorwacji! A tym bardziej że jedziesz tam z Fioną!
OdpowiedzUsuńChorwacja to wspaniały kraj, ja byłam sama na koloniach na wyspie Hvar, i gdzie się nie spojrzało tam ludzie spacerujący z psami. jedyną przeszkodą to mogą być plaże, no i strasznie słona woda która może psu zaszkodzić.. No ale nic życzymy wam udanego wypadu wakacyjnego, no i udanych treningów :)
Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/
Już pewnie jesteście dawno po spotkaniu, czekam na post! na pewno wyrobicie się ze wszystkim przed Chorwacją :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com
Super, że idziecie do przodu. Jestem pewna, że jeszcze wiele Wam się uda dobrego osiągnąć :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://mojprzyjaciel-pies.blogspot.com/
Udanych wakacji :) Fajnie że bierzesz ze sobą Fionę, no i oczywiście trzymamy za was kciuki aby wizyta behawiorysty pomogła.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
życzę duużo motywacji do pracy ! :D
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://szalonybelg.blogspot.com/
Fajnie że zabierasz Fionę. Ja o takich wakacjach mogę tylko pomarzyć.. Ale nic.. Udanego wyjazdu. Cieszę się, że wszystko idzie po twojej myśli. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
max-psiprzyjaciel.blogspot.com
Czekam na jakieś wiadomości odnośnie spotkania z trenerem. Super, że tak świetnie Wam idzie i że zabierasz Fione na takie wycieczki. Ja Lune też będę musiała zabrać w miejsce pełne ludzi, aby pokonać jej lęki. Mamy nadzieję że uda Wam się wszystko szybko załatwić z tym wyjazdem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ala i Luna
Cieszę się że jesteś zmotywowana. Mam nadzieję, że wczorajsze spotkanie się udało. Mój Internet też jest przez pięć minut, a nie ma go przez dziesięć, więc nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
wesolepupile.blogspot.com
Jak cudownie, że jedziecie do Chorwacji ale zazdrościmy :) No, życzymy żeby dobrze wam poszło u trenera i żeby w końcu udało wam się rozwiązać problemy. Trzymamy kciuki !
OdpowiedzUsuńOj jak ja wam zazdroszczę tej Chorwacji. Powodzenia u trenera.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Fiona przełamuje lęki. Wybranie się w tłoczne miejsce to dobra i często ciężka próba dla psiaka, ale jak widać F. jest dzielnym spanielem!
OdpowiedzUsuńShusha Schroniskowy Spaniel
Fajnie, że jedziecie do Chorwacji. ;) Gdy ja ćwiczyłam z moim Reksiem przywołanie to nie raz w ogóle uwagi nie zwracał na smaczki, ale przyniosłam parówkę i... odrazu się słuchał. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
W&R
http://reksio-the-dog.blogspot.com/
Jestem ciekawa, jak po spotkaniu :) Super, że tyle osiągasz z Fioną :D
OdpowiedzUsuńMy też staramy się ćwiczyć skupienie. Jolly, nie bardzo reaguje na smaczki, za to świruje na widok piłki. A wzrok raz jest raz nie. Trzeba pracować i pracować... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Sandra i Jolly
www.bialo--czarna.blogspot.com
Super fotki widzę nowy ustrój bloga :)
OdpowiedzUsuńJa z Molly też chcę trochę popracować nad pewnymi rzeczami, ale niestety tyle zajęć w szkole na to mi nie pozwala.
OdpowiedzUsuńBardzo Was przepraszam, że dość długo u Was nie byłam, ale miałam dwie wycieczki w ostatnim czasie i naprawdę nie miałam czasu, aby usiąść przed komputer, ale już wracamy! :)
Pozdrawiamy serdecznie!
W&M
http://codziennebeagle.blogspot.com/