piątek, 8 maja 2015

THE DOG

Od tego tygodnia wszystko zaczęło się nareszcie kręcić. Można powiedzieć, że odżyłam na nowo. Fionie chyba się udzieliło, bo jestem bardzo zadowolona z naszej współpracy. Zawsze zastanawiało mnie czy moje ‘wielkie’ plany kiedykolwiek dojdą do skutku, najwyraźniej wystarczył jeden szczegół by wszystko mogło wystartować. Tak jak sądziłam maj będzie dla mnie, dla nas bardzo dobrym miesiącem, może nawet najlepszym, jaki do tej pory razem przeżyłyśmy. Przeszkodą jest jedynie szkoła, ale chyba uda mi się coś wykombinować, by te wszystkie sprawy się ze sobą ‘nie gryzły’.

 
 Sobota, 9 maj, 16.00. – Taki właśnie jest termin naszego pierwszego spotkania z trenerem. Wreszcie zebrałam się w sobie i umówiłam nas na indywidualne spotkanie w sprawie agresji lękowej. Po bardzo miłej rozmowie przez telefon, wszystko we mnie wybuchło i nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu. Dość zabawne, że człowiek ma w sobie tyle zakładek, o których dowiaduje się tak nie spodziewanie. Gdybym mogła to powiedziałabym każdej napotkanej osobie o tym właśnie spotkaniu, ale wątpię czy ktokolwiek z całego świata podzieliłby mój entuzjazm z takiej małej błahostki. Tyle rzeczy może udać mi się wreszcie wyjaśnić (Internet nie jest z byt dobrym źródłem informacji w takich sprawach), jestem ciekawa czy moja diagnoza, co do agresji lękowej okaże się trafna, a może cały czas było to coś innego. Chcę już to wiedzieć!



Jak pewnie część z Was wie, razem z Fioną wybieramy się do Chorwacji. Termin wyjazdu już ustalony, a podstawowe rzeczy nie załatwione.
W weekend muszę zacząć dzwonić do lubelskich klinik w sprawie chipu i paszportu. W końcu muszę to zrobić, bo nie mam ochoty szukać wszystkiego na ostatnią chwilę. Skoro maj ma być naszym miesiącem to trzeba osiągnąć najwięcej jak się da! Prawdopodobnie za 2 tygodnie spaniel będzie już miał wszystko załatwione (no może oprócz malutkich zakupów przed wyjazdem). Czerwiec chcę spędzić spokojnie i nie stresować się nieskończonymi sprawami.


 
Skupienie idzie coraz lepiej. Dziękuję, za wszystkie miłe komentarze dotyczące właśnie tego. Część z Was pisało, że wasz czworonożny przyjaciel przy smaczkach nie odrywa od was wzroku. U nas problem jest taki, że jedzenie dla Fiony może właściwie nie istnieć. Często muszę stać przy misce, bo gdy przejdę do innego pokoju to ta idzie za mną. W takim wypadku zabawka byłaby najlepszym rozwiązaniem, jednak tu wyskakuje problem numer dwa. Spaniel tak bardzo nakręca się na zabawkę, że o skupieniu mowy nie ma, oczywiście kontakt wzrokowy ćwiczę teraz cały czas. Przy karmieniu, zabawie, ćwiczeniach, sztuczkach, spacerach, samokontroli, psach…. Efekty są naprawdę widoczne, chociaż droga naprawdę prosta nie jest.
Następnym tak pracowitym miesiącem po maju będzie zapewne lipiec lub sierpień wtedy właśnie mam zamiar udać się na kurs posłuszeństwa oraz może jakieś seminarium z agility, o którym marzę już od dawna.

 
W poprzednią sobotę w ramach socjalizacji i weekendu majowego udałyśmy się na Stare Miasto w Lublinie. Ludzi było naprawdę dużo i właśnie o to mi chodziło. Ja jednak znałam to wszystko jak własną kieszeń, więc Fiona łapała ode mnie trochę pewności siebie. Oczywiście przerażały ją malutkie drobnostki jak: przejeżdżające samochody, gdy stoimy na przejściu, ogromne autobusy czy stada rowerzystów, który wybrali się na przejażdżkę. Starałam się, jednak jak najbardziej wszystko olewać by spaniel czuł się bezpieczniej, moje taktyka okazała się skuteczna.
Po przejściu przez Bramę Krakowską ludzi było na tyle dużo, że Fiona musiała iść przy mojej nodze. Tu pojawiły się żywe posągi, muzycy i masa jedzenia. Kiedyś mogła to być wielka mieszanka wybuchowa, w której pies ma ochotę wdrapać mi się na głowę, ale teraz już nie. Spaniel jak zwykły pies nie zwracał uwagi na tych wszystkich ‘dziwnych ludzi’, jedynie przy restauracjach bardzo ciągnęło go do ich wnętrza.
Moim celem było dostać się pod zamek. Po drodze pies pewnego zabawnego mima zaczął szczekać na Fione, a ona co? Poszła dalej nawet nie spojrzała w jego stronę. Tak byłam bardzo dumna, na inne napotkane psy też nie szczęknęła czy burknęła, chociaż zbyt dużo to, też ich nie spotkałyśmy.
Po dotarciu w wyznaczony cel postanowiłam zejść niżej do małego parku by tam razem z Fioną poćwiczyć. Sunia znowu mnie zaskoczyła. Nie była bardzo skupiona, ale raz odwzajemniła kontakt wzrokowy. Proste sztuczki nie sprawiły jej większego problemu, resztę na pewno także by wykonała, jednak ja w pośpiechu zapomniałam o jakiejkolwiek zabawce czy nawet smaczkach. Jedyne, czym dysponowałam to miska i woda, co za bardzo nie pomagało w tresurze. W drodze powrotnej Sunia ślicznie trzymała się nogi nawet bez przytłaczającego tłumu.
Był to nasz pierwszy majowy sukces jak i wyjazd. Bardzo mi się to podobało i teraz mam zamiar to powtórzyć, za jakiś miesiąc powtórka z atrakcji :).



Teraz trochę więcej przyziemnych spraw. Niestety wystąpiły u mnie problemy z Internetem. Raz jest raz go nie ma, jeszcze dokładnie nie wiadomo, o co chodzi, dlatego aktualnie nie mam jak zaglądać na Wasze blogi. Jeżeli zobaczycie mnie na jakiś serwisach społecznościowych to jest to zasługa publicznego wi-fi na komórce. Ten post pisałam wieczorem dzień przed jego opublikowaniem, następnie razem ze zdjęciami zgrałam go na pena i następnego dnia udałam się do biura mojej mamy, gdzie na szybko wszystko zmontowałam i opublikowałam. Jeżeli tylko Internet będzie dostępny to postaram się nadrobić zaległości, zawsze ciekawi mnie, co tam u Was słychać. Trzymajcie się!



H&F

23 komentarze:

  1. Oby każdy kolejny miesiąc by lepszy. Pięknie zdjęcia, też nie mogę wyczuć mojego internetu jest, jest, jest i nie ma! Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia na spotkaniu z trenerem! Mam nadzieję, że okaże się ono niezwykle owocne. :)
    Dobrze, że chcesz wszystkie psie sprawy wyjazdowe załatwić wcześniej - nie tylko szczędzisz sobie nerwów, ale też będziesz miała pewność, że wszystko jest ok i o niczym nie zapomniałaś. Nie mówiąc o tym, że jak wszyscy właściciele psów w okolicy tuż przed wakacjami przypomną sobie o czipowaniu i paszportach to mogą być kolejki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też w końcu muszę się umówić... Gratuluję, że Wam się udało! I życzę miłego spotkania.
    Zazdroszczę wyjazdu, mam nadzieję, że wszystko szybko załatwisz.
    Widzę, że wyprawa po Lublinie udana - gratuluję super zachowania Fionki! :) Super zdjęcia!
    *
    Tak, powróciłam na bloggera. Zapraszam na mojego nowego bloga i serdecznie pozdrawiam!
    http://psie-perypetie.blogspot.com/ :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz bardzo ambitne plany na maj, mam nadzieje, ze wszystko wam si uda zalatwic! Powodzenia, szczegolnie na spotkaniu z trenerem!:)
    MY BLOG

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez moje lenistwo mój pies nie umie niczego. Odwoływał się u saren, teraz kompletnie się mnie nie słucha. A mi się po prostu nie chce ćwiczyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Grunt to dążyć do tego co się postanowiło i mimo trudności nie poddawać się, bo nic nie przychodzi samo, a trzeba sobie na to zasłużyć dokładną pracą. :) Gratulacje że idzie Wam coraz lepiej i jesteś dumna z Waszego teamu.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O, my byliśmy w zeszłym roku w Chorwacji i tak nam się spodobało, że w tym też prawdopodobnie jedziemy. Niestety bez Nutki, ale babcia i ciocia bardzo dobrze się nią opiekują (i na szczęście kiedy odbieramy Nutkę nie wygląda jak beczka ;)). W Chorwacji nie ma takich plaż jak w Polsce, są kamieniste, a te kamienie strasznie parzą w stopy/łapy. Raz widziałam człowieka z psem, pies aż kulał. Biedaczek. Jak będziesz jechała do Chorwacji, to koniecznie weź to pod uwagę.
    My byliśmy na kursie posłuszeństwa, ale potem się jakoś rozleniwiłyśmy no i trzeba zaczynać od nowa :/
    Oczywiście super zdjęcia ^^
    Życzę wam powodzenia w trenowaniu :)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko ale zazdrościmy wypadu do Chorwacji! A tym bardziej że jedziesz tam z Fioną!
    Chorwacja to wspaniały kraj, ja byłam sama na koloniach na wyspie Hvar, i gdzie się nie spojrzało tam ludzie spacerujący z psami. jedyną przeszkodą to mogą być plaże, no i strasznie słona woda która może psu zaszkodzić.. No ale nic życzymy wam udanego wypadu wakacyjnego, no i udanych treningów :)

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
    http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Już pewnie jesteście dawno po spotkaniu, czekam na post! na pewno wyrobicie się ze wszystkim przed Chorwacją :)

    Pozdrawiamy,
    http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, że idziecie do przodu. Jestem pewna, że jeszcze wiele Wam się uda dobrego osiągnąć :).
    Pozdrawiam, http://mojprzyjaciel-pies.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Udanych wakacji :) Fajnie że bierzesz ze sobą Fionę, no i oczywiście trzymamy za was kciuki aby wizyta behawiorysty pomogła.
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  12. życzę duużo motywacji do pracy ! :D

    zapraszam
    http://szalonybelg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie że zabierasz Fionę. Ja o takich wakacjach mogę tylko pomarzyć.. Ale nic.. Udanego wyjazdu. Cieszę się, że wszystko idzie po twojej myśli. :)

    Pozdrawiamy!
    max-psiprzyjaciel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na jakieś wiadomości odnośnie spotkania z trenerem. Super, że tak świetnie Wam idzie i że zabierasz Fione na takie wycieczki. Ja Lune też będę musiała zabrać w miejsce pełne ludzi, aby pokonać jej lęki. Mamy nadzieję że uda Wam się wszystko szybko załatwić z tym wyjazdem.
    Pozdrawiamy
    Ala i Luna

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się że jesteś zmotywowana. Mam nadzieję, że wczorajsze spotkanie się udało. Mój Internet też jest przez pięć minut, a nie ma go przez dziesięć, więc nie jesteś sama.
    Pozdrawiam,
    wesolepupile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak cudownie, że jedziecie do Chorwacji ale zazdrościmy :) No, życzymy żeby dobrze wam poszło u trenera i żeby w końcu udało wam się rozwiązać problemy. Trzymamy kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj jak ja wam zazdroszczę tej Chorwacji. Powodzenia u trenera.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze, że Fiona przełamuje lęki. Wybranie się w tłoczne miejsce to dobra i często ciężka próba dla psiaka, ale jak widać F. jest dzielnym spanielem!
    Shusha Schroniskowy Spaniel

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie, że jedziecie do Chorwacji. ;) Gdy ja ćwiczyłam z moim Reksiem przywołanie to nie raz w ogóle uwagi nie zwracał na smaczki, ale przyniosłam parówkę i... odrazu się słuchał. :D
    Pozdrawiamy!
    W&R
    http://reksio-the-dog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem ciekawa, jak po spotkaniu :) Super, że tyle osiągasz z Fioną :D

    OdpowiedzUsuń
  21. My też staramy się ćwiczyć skupienie. Jolly, nie bardzo reaguje na smaczki, za to świruje na widok piłki. A wzrok raz jest raz nie. Trzeba pracować i pracować... :-)

    Pozdrawiamy, Sandra i Jolly
    www.bialo--czarna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Super fotki widzę nowy ustrój bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja z Molly też chcę trochę popracować nad pewnymi rzeczami, ale niestety tyle zajęć w szkole na to mi nie pozwala.

    Bardzo Was przepraszam, że dość długo u Was nie byłam, ale miałam dwie wycieczki w ostatnim czasie i naprawdę nie miałam czasu, aby usiąść przed komputer, ale już wracamy! :)
    Pozdrawiamy serdecznie!
    W&M
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń