To nieprzyjemne przejście z jesieni w zimę, bardzo nam się
dłuży. Głównie leniuchujemy, po całym tygodniu szkoły. Z powodu temperatury na
minusie i zimnego wiatru, prawie nie wychodzimy z domu. Wystarcza mi, że robię
dziennie kilka kilometrów z przystanku na przystanek. Czekamy, więc na biały
puch, który spadnie do nas w trochę większych ilościach niż dotychczas.
Pocieszam się tylko myślą, że tylko trzy tygodnie chodzenia na zajęcia.
Jeszcze kilka tygodni i mamy wigilię. Nawet się nie obejrzę,
a będę przygotowywała dwanaście potraw. Ale co to by były święta bez prezentów?
Ja już pierwszy kupiłam, a pozostałe dwa czekają na zakup w tym tygodniu. Powiem
szczerze, że bardzo mi się podobają i mam nadzieję, że mojej Klusce również do
gustu przypadną.
W sobotę wyszłyśmy z domu (wiem dziwne :)) na spacer. Nie
chciałam iść sama z Fioną, więc zabrałyśmy ze sobą Czarka. Na początku
przeszłyśmy się lasem, spuściłam Sunie, by trochę poszalała, a Piecha
przepięłam na długą linkę. Gdy wyszłyśmy z lasu na początku chciałam zostawić
spaniela, żeby pobiegał sobie w porzeczkach, ale zaczęła szczekać w stronę lasu
i bałam się, że zaraz mi ucieknie. Nigdy nam się to nie zdarzyło, ale zapomniałam
zabrać ze sobą smakołyków, więc miałam obawy (pech najlepszy przyjaciel
człowieka). Potem, gdy sobie tak chodziliśmy i zataczaliśmy po raz setny w tym
roku koło wśród plantacji, chciałam spuścić Fionę, bo odeszliśmy już na dość
sporą odległość, od dziwnych dźwięków. Na szczęście tym razem postanowiłam, że
przejdzie jeszcze kawałek na smyczy.
Zaraz przed tym jak mieliśmy się zatrzymywać, z rzędu
porzeczek po naszej prawej stronie wyskoczyły dwie sarny. Następnie jedna za
drugą, w leciały w kolejne stosy owocowych krzewów. Moja mina musiała być w
tedy bezcenna. Psy natomiast całkowicie zgłupiały i wspólnymi siłami, chciały
mi wyrwać rękę ze stawu. Chyba im się podobał ten sobotni spacer.
W niedziele natomiast wyjechałam na prawie cały dzień, a po
powrocie zajęłam się lekcjami. Wieczorem, znalazłam trochę czasu i zaczęłam
sztuczkować. Ćwiczyłam wykonywanie komend z odległości kilku metrów oraz
rozpoczęłam naukę wchodzenia na plecy. Idzie nam to opornie, ale mam nadzieję,
że wspólnymi siłami zdziałamy cuda.
Takie niedzielne czesanie :) |
Weekend, więc mimo pogody był całkiem udany, a z czasem mam
nadzieję, że znajdziemy więcej czasu na wspólne spędzanie czasu. A wam jak
minął ten weekend?
Trzymajcie się ciepło H&F
Ja też bym już chciała święta i śnieg ;) Fajnie wam że macie blisko taki las :)
OdpowiedzUsuńAle Czaruś jest śliczny :3
Też nie lubię tego przejścia jesieni w zimę, bo ta ciapa i plucha na dworze są nie do zniesienia :/
OdpowiedzUsuńNam też ten czas się dłuży. Mimo mrozu udaje nam się wyjść na długie spacery. Pieski ślicznie obok siebie wyglądają! :) Też muszę kupić coś mojej Kluseczce
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ala i Luna
My tak samo, tylko że w ogóle nie chodzimy na spacery.
OdpowiedzUsuńNam czas tak samo się dłuży, nie możemy doczekać się świąt i śniegu. Ale mimo mrozu chodzimy na normalne spacerki 2-3 razy w tygodniu nawet na dłuższe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Weronika i Pikuś
beagle-pikus.blogspot.com
Nie wiem dlaczego ale to post mi się nie wyświetlił....
OdpowiedzUsuńu nas tez zimno grrr..
dziwny ten dźwięk w krzakach ale to pewnie jakiś zająć lub ptak ;)))
Dobrze ze spacerek do lasu był udany. To prawda - czasem dla pewności lepiej nie spuszczac psów. ;)
Pozdrawiamy
L&S
Co to za czarek ? U nas jest taaaak zimno że się nic niechce.Mi weekend miną normalnie bez większych przygód sobota i niedziela u babć
OdpowiedzUsuńSuper spacer i śliczne psiaki, zapraszam do nas:-)
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam Czarka na twoim blogu... Jak mi się nie zdaje to jest to twój drugi pies?
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
W&M
Ehh sarenki to nasza specjalność na spacerkach :D Gdy tylko jesień przyjdzie to pełno sarenek mamy w koło siebie :)
OdpowiedzUsuńDziwne dźwięki z krzaków przerabialiśmy to, bo mój pies to ciekawska i boidupa więc wesoło zazwyczaj jest :)
Ja mam nadzieje że pogoda nam dopiszę i pójdziemy na spacerek ;3
Słodkie psiaki :)
OdpowiedzUsuńmatrelsy.blogspot.com
O tak, ten czas do Świąt szybko zleci :).
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia :)
Piękne psiaki, fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas http://jessie-zafira.blogspot.com
jaka urocza psinka <3
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com
U nas wczoraj spadł pierwszy najprawdziwszy śnieg, więc nie potrafię narzekać :). Dobrze, że nie spuściłaś wtedy Fiony. Piękne zdjęcia, psiaki śliczne się prezentują!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Evily i Daisy
U nas też nie ma śniegu :c ciągle na niego czekamy..
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się doczekać świąt i przerwy w szkole :)
Pozdrawiamy!
brak śniegu, z niecierpliwością na niego czekamy :)
OdpowiedzUsuńŚwiatna spanielka, czy Czarek to też Twój pies?
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić posty żeby być na bieżąco, bo jestem nowa ;)
Raz miałam okazję, żeby posiadać spaniela, ale nie wykorzystałam, za rok dwa myślę nad kupnem drugiego psa i będize to albo bc, spaniel lub terrier.
Obserwuję i zapraszma do mnie na pierwszy post na blogu:
http://saratheofficial.blogspot.com/
Śliczne zdjęcia, boże, Hania, Ty mi oddaje ten aparat bo kiedyś przyjdę do Ciebie w nocy i Ci go zabiorę, strzeż się!
OdpowiedzUsuńFiona jest taka śliczna<3
Nie martw się, nie ty pierwsza miałaś `bliskie spotkanie z sarnami`, ja kiedyś też szłam z Sagą przez pole buraków cukrowych i tylko było słychać łamanie się gałęzi to Saga już była na oślep gotowa atakować. Nie no, żartuję, po prostu była zaciekawiona i się kręciła w miejscu:D
Pozdrawiam Cię najmocniej!:*
Hej Hanka Jestem znow <3
OdpowiedzUsuńkudlata-luka.blogspot.pl