Fiona, gdy w piątek rano wyszła na śnieg to tak jej się to
spodobało, że zaczęła biegać do około domu i łapać śnieg w pysk. Potem wyszłam
ja, byłyśmy na dwóch spacerach i pobawiłyśmy się trochę na dworze. Dzisiaj było
podobnie tylko, że byłyśmy na jednym dłuższym spacerze z Czarkiem.
W piątek bałam się spuścić Fionę, bo jak wiecie w lasku koło
mnie kręci się dużo dzikich zwierząt, np. zajęcy i saren. Sunia, więc biegała
sobie ze smyczą, ale dzisiaj cały czas była bez i była dużo bardziej
szczęśliwa. Nadal nie mogę uwierzyć, że wreszcie mamy śnieg, a pogoda jest
wprost bajeczna.
Święta były cudowne, pomijając oczywiście brak śniegu. Jak
co roku, te same pyszne potrawy na stole wigilijnym i kolorowa choinka w
salonie, oddawały świąteczny nastrój. Chociaż wydaje mi się, że za nie długo
brak śniegu na święta stanie się tradycją. Fiona tak samo jak w ubiegłym roku,
znowu dostała opłatek, bo jednak jest to moja rodzina. No, ale nie będę już
zanudzać. Na pewno chcecie wiedzieć, co kupiłam Fionie na święta. A więc:
-Szelki i obroża z ‘Cazo’ (możecie w całości zobaczyć je na
zdjęciach),
-Dropsy witaminowe z 'Trixie',
Wiem, że te smakołyki z Trixie nie mają zbyt dobrego składu,
ale odkąd dostałyśmy je jako dodatek do naszej karmy Fiona je uwielbia. Tym
razem wybrałam inny smak. Naprawdę je polecam, bo są dość tanie, a w opakowaniu
jest ich całkiem sporo.
Niestety karta pamięci, na której znajdowały się zdjęcia z
piątku uległa zniszczeniu, przez co post, który miał ukazać się wczoraj jest dzisiaj.
Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza.
Dziękuję, za tyle miłych komentarzy pod ostatnim postem i
życzę wam dużo śniegu na sylwestra :).
H&F