piątek, 28 marca 2014

Czas na rower!


Od niedzieli zaczęłam z Fioną, jeździć na rowerku. Wreszcie się udało, po mojej ciężkiej chorobie, niestety tydzień, jak to ma w zwyczaju ogranicza nam czas wolny. Nie udało się, więc pojeździć po szkole, ale za to dzisiaj zabrałam się za jazdę, nie potrwało to zbyt długo, ponieważ pani ma słabą kondycje, a jeszcze jeżdżąc cały czas po łące, to można umrzeć. Jednak, w ten lub następny weekend, zaczniemy pierwsze próby na ulicy i będziemy mogły jeździć szybciej i lepiej. Oczywiście, to nie będzie jazda po ulicy przez 15km, ale przejechanie, przez ulice kawałek i reszta, to boczne polne drogi, bo jak wiadomo, pies też coś czuje. Żeby, więc nie było, że jestem jakaś niedoświadczona posiadaczka psa, co nawet nie wie jak się jeździ na rowerze. Ogólnie sunia fajnie chodzi, ale musimy, poćwiczyć żeby oswoiła się z rowerem, bo nadal się go boi. Tu macie zdjęcie z niedzieli:


U nas nic się, więcej ciekawego nie dzieje, zdecydowałam, że zajmiemy się raczej obedience, a nie agility, ponieważ mój pies boi się przeszkody. I teraz sobie myślicie, że mój pies boi się wszystkiego, niestety taka jest smutna prawda. No, ale cóż trzeba wziąć się garść i ćwiczyć, Fiona tak ładnie skacze, jakby chciała to metr w górę by skoczyła. Jednak nie wiem, czemu boi się przejść przez przeszkody nawet jak jej nie ma. Ćwiczyłam z nią to i nadal będę ćwiczyć, ale wątpię czy nam się uda. 

Uszy do góry!
Dora, nie wiem czy ktoś pamięta tą wspaniałą i wesołą suczkę labladora, o której na blogu była już mowa. Jeżeli nie to opiszę wam ją krótko. Dora, jest to prawie roczna suczka labladora, jej właścicielką jest moja koleżanka Maja. Suczka jest również najlepszą przyjaciółką Fiony. Jednak, mimo że Dora jest od mojej suni starsza i większa to Fionik, musi czasami warknąć i przerwać jej zabawy, ponieważ nie może przejść kilku kroków żeby nie została przewrócona. Wracając do tematu Dora jakiś miesiąc temu dostała swojej pierwszej cieczki. Suczka latała cały czas po podwórku, za ogrodzeniem. Pewnej nocy uciekła i rano wróciła do domu. Potem została przypinana do łańcucha na noc. Pewnego dnia moja koleżanka wstaje rano, a koło ich ogrodzenia stado burków. No, oczywiście taki mały pies równie dobrze sam mógłby do niej przyjść. Potem cieczka jej się skończyła i okazało się, że Dora najprawdopodobniej, będzie miała szczeniaki. Nie jest to pewne, ale bardzo prawdopodobne, jak będę miała pewne informacje, co do suczki, to wam podam. Co do jedna z pierwszych komentarzy musiała dokładniej wytłumaczyć. Dora była trzymana na podwórku przy domu, nigdzie nie chodziła czy coś moja koleżanka również ograniczyła spacery do smyczowych nawet z wiązku z tym, że to lablador. Więc, ona była prawie cały czas pod nadzorem.
Stare to zdjęcie jak świat. Tutaj Dora ma mniej niż pół roku teraz nie jest już taka mała. :3

Kończę, tego posta, bo już nie mam, o czym pisać. Zostawiam was ze zdjęciem: 



Pozdrawiamy Hania&Fiona

piątek, 21 marca 2014

Pierwszy dzień wiosny – czyli dzień wagarowicza ^^


No właśnie taki dzień wagarowicza, że mamy iść do szkoły, ale ja nie. Ja sobie zrobiłam tydzień wagarowicza. To wcale nie jest takie przyjemne, jak się wydaje. Od poniedziałku jestem chora. Poniedziałek jeszcze spoko, nie pójdę do szkoły, bo bardziej się rozchoruje. Wtorek od rana gorączko do 39 stopni. Środa brak gorączki kaszel i katar.

Właśnie na rowerze, mój kochany tata zrobił dla mnie doczepkę do roweru, pod siodełko i Fiona biega sobie ze mną. Jestem szczęśliwa w weekend miałam się wybrać na przejażdżkę, ale jestem chora, i jeszcze raz super. Fiona, zareagowała lepiej, niż mi się wydawało, ale na początku bała się roweru, a raczej dalej się boi. Jak jadę to jest świetnie, ona sobie biegnie, ale jak się zatrzyma, to odchodzi jak najdalej od roweru i ciągnie do tyłu. Popracujemy nad tym, co prawda to było dopiero jej pierwsze zetknięcie z rowerem, nie oczekujmy cudów.

Takie tam, z chorągiewką xD

Nauczyłyśmy się nowych sztuczek, raczej prawie. Sztuczki to przytul i proś. Jednak jak prosi to muszę jej podstawić rękę, żeby się o nią oparła, bo nie umie ustać sama na dwóch łapach. Jakby, ktoś napisał w komentarzu, jak nauczył tego swojego psa, to będę wdzięczna.

Przytul

Proś
Z powodu dnia wiosny i tej pięknej pogody, którą o dziwo wreszcie posiadam za oknem, zrobiłam na śniadanie gofry. Sama zjadłam trzy z jednym pomogła mi Fiona, bratu dałam dwa, potem musiał iść do szkoły, więc zapakowałam mu jeszcze dwa na drugie śniadanie. I została jeszcze cała góra gofrów do zjedzenia, pewnie i tak skończą się do wieczora.



Zdjęcie zrobione dzisiaj rano


Ostatnio obcinałam Fionie włosy z łapek, bo miała już nieźle zarośnięte.

Przed


Po
Chciałam podziękować wam, ponieważ pod ostatnim postem miałam, aż 12 komentarzy. Jestem, bardzo szczęśliwa, każdy bloger wie, że to motywuje i to bardzo, drugą i trzecią rzeczą, która tak motywuje to obserawtorzy i wejścia. Posiadamy już 24 obserwatorów i ponad 3 640 wejść. Jednak, jeżeli się dobrze przyjrzeć, to czasami miałam więcej niż 12 komentarzy i największa liczba to było 17, ale tak naprawdę napisanych przez moich czytelników było tylko 9, reszta to moje odpowiedzi, więc jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję.


Taki, krótki post, bo nic się ciekawego nie działo. Szczerz, nie podoba mi się ten post, źle mi wyszedł :(.

Pozdrawiamy Hania&Fiona

piątek, 14 marca 2014

„ To je. Szczur nie pies”


„To je. Szczur nie pies” tytuł taki, jaki, owaki o psiaku!


Jak już wiecie nie od dziś mój pies jest psem dowodnym czyli inaczej jaka by to woda nie była staw, rzeka czy kałuża trzeba do niej wejść. Już się nie mogę doczekać lata, kiedy będziemy chodzić nad strumyk, a mój psiak hop do wody. Zresztą, co za różnica zacznijmy już w MARCU! Tak mój pies z całą pewnością sądzi, że teraz można się kopać pozostałościach po obfitym śniegu. Skoro mojej suczce sprawia to tyle radości to, czemu mam jej tego zabraniać? Zdjęcie z Niedzieli. 



Moja Fiona jak wiecie lubiła sobie pogryźć siatkę. Pewnego popołudnia siedziałam z suczką na łóżku i drażniłam się z nią. Kiedy otworzyła paszczę zobaczyłam jakby mignięcie czegoś metalowego. Mimo wielkich przeciwwskazań dotyczących „godności” Fiony postanowiłam otworzyć jej paszczę. I co? Obcy przedmiot (drut) przebił dziąsło w jednym miejscu. Dzięki szybkiej reakcji mojego taty wszystko odbyło się bez pisku.

Przywoływanie to nasz najgorszy problem i znowu się pogorszyło. Mimo ćwiczeń psiak po prostu ucieka po zawołaniu w drugą stronę, ale coś trzeba z tym zrobić. Rano przed wyjazdem do szkoły i pracy wybieramy się na trening. Jak wiadomo trening czyni mistrza (jednak nie wiem czy to przysłowie sprawdzi się z moim psem). Oto parę fotek z poranka:


Szczęśliwy pies to uśmiechnięty pies :).



Mamy zamiar rozpocząć jazdę na rowerze, ale na razie nie mamy odpowiedniego sprzętu. W ostatni weekend wyciągnęłam rower, a Fiona biegała sobie za mną. Przynajmniej jakiś plus, ponieważ mogła zacząć szczekać na rower i do niego nie podchodzić, ale na szczęście tylko podchodzi do niego sceptycznie bez większego entuzjazmu.

Przeczytałam już wszystkie książki. Zaczęłam w środę 5 marca, a skończyłam tydzień później czyli w środę 12 marca. To tylko takie przechwałki :D. Jednak muszę powiedzieć, że przechodzę żałobę ukończenia trylogii oraz czekam na film, który ukarze się w listopadzie tego roku. :*

Tutaj moje pierwsze zdjęcie z  Fioną wstawione na tego bloga, albo inaczej sweet focia z rączki.


Ps. Fiona w niedzielę kończy 8 miesięcy :)


Pozdrawiamy Hania&Fiona

piątek, 7 marca 2014

Nie ma to jak nauka…


Wszyscy chcemy, aby nasz pies umiał wszystko najlepiej i słuchał się nas cały czas + możemy dodać jeszcze piękną urodę. Jednak rzeczywistość jest inna. Psa trzeba wychować - raz przychodzi to nam lepiej, bo pies po prostu ma taki charakter, a raz gorzej. Musimy się z tym pogodzić i dążyć do perfekcji. Ja na przykład postanowiłam wreszcie wziąć się do roboty. Próbujemy rozpocząć systematyczne treningi. Nasz plan jest taki, że od poniedziałku do piątku rano i wieczorem wychodzę tak na 15-30 minut i poświęcam ten czas nauce, a w sobotę i niedzielę zostają drobne ćwiczenia i spacery.


Zaczęłam również interesować się spaniem mojego psa na posłaniu. Koszyk z posłaniem stoi w pokoju, to czemu pies śpi u mnie w łóżku i prawie w ogóle do niego nie wchodzi? Dlatego, że kiedy Fiona była mała, to brałam ją do łóżka, bo sama była za mała żeby się wdrapać, a potem nauczyła się wskakiwania na łóżko i inne przedmioty. Oczywiście w tym kluczowym momencie powinnam zareagować, ale jaka osoba oprze się małej kulce chrapiącej u ciebie w łóżku? Odpowiedź: nie wiem. Wiem, że są ludzie, którzy nauczyli tego psa bez skruchy, ale ja do takich osób nie należę. Wczoraj miało być inaczej, wzięłam smycz i przywiązałam ją do nogi łóżka tak żeby pies nie mógł wskoczyć na moje łóżko. Fiona siadła więc na posłaniu i potem leżała. Koło 23:00 wypuściłam ją na dwór i jak wróciła, to jej już nie przyczepiłam. Sama nie wiem czemu, po prostu kocham jak pies zasypia mi w nogach i budzi się koło mnie. Jednak z takim podejściem nigdy nie osiągnę sukcesu. 
Na naszych ćwiczeniach na dworze jak i w domu uczę moją sunię cierpliwości. Czyli każę jej leżeć i np. chodzę, czytam książkę lub rozmawiam przez telefon, a ona ma leżeć. Oczywiście na razie wytrzymuje około 1-2 minuty, potem wstaje i zaczyna piszczeć. Takie ćwiczenia są w kółko. W posłuszeństwie uczymy się również przychodzenia bez względu na to, co pies robi. Jeżeli moja Fiona bawi się to w każdym momencie mogę ją zawołać i ma przyjść bez wahania, ale to również nam mocno kuleje.


W czwartek mój psiak dostał nową, zieloną, neonową, piszczącą kość. Kiedyś miała taką samą, ale została ona u babci. Piszcząca kiełbaska została pogryziona na tyle przez innego psa, że miała w sobie wielką dziurę, a sznurek poszedł na dwór i jest teraz cały mokry i śmierdzi. Psiakowi, więc była nie zbędna nowa zabawka. I oto jest.


Co czytam? Chciałam się pochwalić :). Jak może wiecie jest nakręcony film „ Igrzyska Śmierci” (nawet 2 części są już dostępne do oglądania). Na słuchałam się o nich dużo niektórzy mówili, że bardzo fajne inni, że nie. Ja osobiście nie lubię filmów typu zabijanie czy inne wojny, więc bałam się, że również ten film nie zapadnie mi w pamięć, ale w sobotę leciał w TV, więc pooglądałam. I co super w niedzielę oglądam drugą część, jeszcze lepsza. W poniedziałek miałam już zamówione wszystkie książki z tego cyklu (jest to trylogia). No i od środy jestem szczęśliwą posiadaczką całej trylogii. Dzisiaj uporałam się z pierwszą częścią. Polecam te książki, jeżeli nie masz, co robić i tylko siedzisz na komputerze może czasami warto się oderwać?


Ps.  Macie jakieś pytania, co do mnie i Fiony? Piszcie na pocztę o to adres:  ja-i-moja-spanielka@o2.pl


Pozdrawiamy Hania&Fiona